Dziś jestem z siebie tak niezadowolona, kazali mi jeść;( Chyba zaraz pójdę wszystko wyrzygać, i nie będę jeść nic przez tydzień. Zero ruchu masakra ?! Dziś mama zauważyła, że trochę schudłam, ja oczywiście byłam w niebo wzięta, ale starałam się tego nie okazywać, żeby nie pogorszyć sprawy. Babia musiała wtrącić, że nie zauważyła ostatnio żebym coś zjadła. To fakt ostatnio dała mi 20 zł żebym coś zjadła na mieście bo musiałam wszystkich okłamać, że idę na kosza z "przyjaciółką" a tak na serio spotkałam się z moim chłopakiem <3 No ale wracając do tematu, każdy mi się patrzył na talerz ile jem, najpierw sobie nałożyłam pół talerza surówki, aby mi się jak najmniej zmieściło innego tłustego żarcia. Patrząc na smażonego kotleta myślałam że się zerzygam, nie włożyłam tego tłuszczu do buzi, ani kęska. Poprosiłam babcię aby mi zrobiła na parze bo mi takie nie smakuje. Babcia popatrzyła się coś pogadała, ale w końcu zrobiła mi na parze tak więc zjadłam mnóstwo zdrowej surówki ^^ i tego okropnego kotleta -.- ale na tym się nie skończyło, kazali mi zjeść jeszcze rosół, zaczęłam mówić że jestem pełna, bo bez kitu byłam, no ale w małej miseczce babcia mi odgrzała, nie było tego tak wiele, no ale zawsze zbędne kalorie... Muszę szybko kończyć bo rodzice mi lapka zabierają.. Tak więc bilans:
Śniadanie: marchewka, trochę kiszonej kapusty
Obiad: kotlet na parze, surówka, rosół (120 kcal + 100kcal)
Kolacja: tortilla (którą również mama mi kazała zjeść ale nie martwcie się nie wzięłam żadnych sosów:/) i garstkę mussli (150 +50)
Razem: 420/450
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz